Malediwy z roczniakiem u boku

 

Byłyśmy tam. Same babeczki i mała dziewczynka w kraju muzułmańskim położonym na Oceanie. Daleko, daleko od lądu. Ponad 1200 wysepek rozsianych na Oceanie jak piegi na opalonej buzi. To niewyobrażalne, jaki człowiek jest malutki. Chcecie wiedzieć jakie są Malediwy? Mają coś z czym nie spotkałam się nigdzie na świecie. Są NAJ w pewnej bardzo istotnej kwestii. Zwłaszcza, gdy podróżuje się z dzieckiem. Są bezpieczne. Bezpieczne do tego stopnia, że można położyć na ziemi plecak z telefonem, portfelem, czymkolwiek i zdrzemnąć się na huśtawce przy plaży po zmierzchu bez obawy, że ktoś nas ograbi albo zrobi nam krzywdę. To niesamowite, jak głęboko siedzi w nas strach przed drugim człowiekiem… Tam to sobie uświadomiłam. Na te 10 dni spędzonych na Malediwach mogłam się tego strachu wyzbyć całkowicie. Wspaniałe uczucie.

Wokoło same uśmiechy, kolory, słońce… Odpoczęłam. I to bardzo. A Mila poczuła na poważnie czym jest prawdziwa przygoda. Pływała w ciepłych i turkusowych wodach oceanu, jadła piasek miękki jak mąka, pędziła motorówką z rozwianymi włosami, nie chciała pozować do selfie z paniami w hidżabach, jeździła tuk tukiem na pace przez Male – najmniejszej stolicy świata. Malediwy to kraj, gdzie dosłownie WSZYSCY do niej machali, uśmiechali się, zachwycali i to było przepełnione wręcz serdecznością.

Wiecie, Malediwczycy kochają dzieci. Widać to na każdym kroku. Dziewczynki wystrojone w falbaniaste sukienki jeżdżą z dumnymi tatusiami na skuterkach. Tatusiowie w słoneczne dni zawsze mają pod ręką różowy bidon z wodą dla swojej księżniczki, a w deszczowy dzień parasol, który chroni małą przed ciepłym deszczem. Fajnie się na to patrzy  Na Malediwach panuje też dress code – zakryte raniona i kolana. Poza bikini beach oczywiście. Czyli w grę wchodziły, np. koszule z dłuższymi rękawami, spódnice za kolana albo chusty zawiązane na biodrach… Rozmyślając o tym z perspektywy fotela i zamkniętej głowy, którą miałam przed wyjazdem uznałam, że to trochę słabe. Wolałabym móc paradować w szortach i koszulce na ramiączka, ale nieeee… Okazało się, że nie dość, że to zupełnie nie przeszkadza, ale jestbardzo ciekawym doświadczeniem zwłaszcza dla takiej kobiety jak ja, która niemal urodziła się w spodniach. Czułam się bardzo kobieco. Czułam też, że tamtejsze kobiety, zwłaszcza starsze szanują naszą staranność w przestrzeganiu tego zwyczaju. O zachodzie słońca spotykały się na miejscowej plaży i pływały ubrane od stóp do głów. A my z nimi w naszych kieckach i koszulkach. I super! Nowe doświadczenie, przyjemne wręcz doznanie takie pływanie w ubraniu. Następnym razem wezmę tylko pod uwagę, że biała mokra koszulka oblepiająca ciało, to prawie jak brak koszulki  Ale Panie i tak były serdeczne. Widziały, że się starałyśmy, tylko średnio wyszło tym razem. Następnym wyjdzie lepiej

Dużo by pisać o tych wyspach. Są bezpieczne, pozamiatane i niezwykle malownicze. Ludzie są pomocni, uśmiechnięci i pięknie pachną. Kuchnia świetna! Woda przejrzysta i ciepła jak w wannie, a do tego każda wyspa nieco inna i to jest fajna sprawa. Mimo, że tęsknie za górami jak diabli i śnią mi się po nocach, to Malediwy zagościły w sercu na zawsze 

 

Kasia  Kalisz